How Big How Blue How Beautiful – symbolism and interpretation

„Bezkres wykracza poza granice naszego codziennego doświadczania, zawodzą więc często nasze potencjalne intuicje i pojawiają się paradoksy.” ~ Gaston Bachelard

Jak dla mnie Florence ukazuje jak bardzo chciałaby zwalczyć swoje słabości i jak bardzo jest to trudne. To jest taka jej wewnętrzna walka. Staje naprzeciwko siebie samej i próbuje powiedzieć “koniec”. Jednak ta część niej była w niej od zawsze, dlatego nie potrafi oderwać się od niej od razu. W końcu jednak decyduje się pożegnać na zawsze inną stronę samej siebie, żeby móc pójść dalej. I te pożegnanie jest zarówno piękne, ale i bolesne. Trudne, ale też i wyzwalające. Uwalnia się od lęków, strachu, bolesnych wspomnień. Potem w chodzi do ciemnej jaskini- to takie ukazanie, że już się nie boi. Że część demonów odeszła- bo gdy tam wraca, tej drugiej części Flo już nie ma. Jednak jak będzie dalej- nie wiadomo. Może bez tej części niej nie jest w stanie funkcjonować? Może własnie niektóre z piosenek będą radosne bo będą ukazywać “wyzwoloną” Florence? Jednak mam wrażenie, że na koniec i tak wrócą do siebie. ~ Aleksandra

Według mnie Florence walczy ze swoimi sprzecznościami – najpierw boi się ogromu i piękna świata, a potem zachwyca się nim, to samo z jej własną naturą – zadziwia ją to, że jest taka słaba, boi się i ogółem ma takie paranoje w głowie, ale potem widzi w sobie siłę i ‘odkrywa się na nowo’ przez ten intymny dotyk, smakuje swojego wnętrza. Poza tym cały ten fragment wygląda i brzmi jak nowa jakość wysnuta przez doświadczenia dwóch poprzednich albumów – nie wiem jak Wy, ale ja słyszę tutaj i Lungs i Ceremonials, i je widzę – ostrość pierwszej płyty przeplatana z uduchowioną drugą. ~ Patrycja

Jak dla mnie w tym filmiku Florence próbuje zrozumieć samą siebie. Chce zostawić demony i przeszłość za sobą. Boi się ich, ale z drugiej strony jest to duża część jej życia i nie chce jej zostawiać. Najpierw chce się z nią pożegnać (przytulanie), a potem odejść. Ale jej zła strona nie pozwala jej na to (walka). W końcu nowa Flo wygrywa i odchodzi, spoglądając po raz ostatni w przeszłość. Idzie dalej, ale wie, że ta część już zawsze będzie z nią (dojście w to samo miejsce). Dlatego godzi się ze sobą i wreszcie dostrzega piękno świata i natury. Nareszcie jest szczęśliwa…Ten album to będzie ciągła walka. Flo chce odnaleźć nową siebie, jednocześnie nie zapominając o tej starej.~ Agata

Może to tez być metafora otworzenia oczu na świat. Florence wspominała w wywiadzie o miłości do całego świata, a utwór wydaje się chwalić piękno natury własnie, uczuć, doznań. ~Aleksandra

Mi to wygląda na Flo która walczy ze swoją gorszą stroną, i wygrywa z nią, przez co wkracza w nową erę swojej twórczości. ~ Julia

Ja myślę, że druga Flo to jest przeszłość, swoisty demon narzucający się Florence i niepozwalający jej zrobić kroku w przyszłość. Oczywiście w tej przeszłości nie działy się same złe rzeczy, co można wywnioskować z gestów Flo i Flo2. Na końcu teledysku, kiedy Flo wreszcie wyrywa się sobowtórowi, odchodzi wyciągając ku niemu rękę, co znaczy, że godzi się z tym, co było i będzie tęsknić za minionymi czasami. A później odwraca się tyłem do niej i wkracza w nową erę. ~ Kasia

Miałam dokładnie takie samo wrażenie, że Florence żegna się z samą sobą i że rozpoczyna się nowy rozdział w jej życiu. Nie mówiłabym tylko, że staje się lepszą Flo, tylko po prostu inną, nową, właśnie pogodzoną z całą sobą, ze wszystkimi słabościami, demonami. Akceptacja nie oznacza przecież odcięcia się od ułomności, tylko przyjęcia ich takimi, jakie są. Plus, co do roli natury to chyba wszyscy się zgadzamy – miłość do świata, do nieba, do wody, to wszystko od razu rzuca się w oczy!  i bardzo do mnie przemawia interpretacja co do dojrzałości artystycznej, co ma związek z miejscem. ~ Kopciuszek

Jeśli to jest o zostawieniu przeszłości to dużo rolę gra też to miejsce – to jest taka scena, symbol tego, że wszyscy obserwowali to jak radziła sobie z początkami kariery (której na początku nie chciała, stąd to odepchnięcie) i z rozwojem, to że raz to kochała a raz nienawidziła. A potem odchodzi od tego, zostawia za sobą, wchodzi do jaskini (na jakieś 3 lata) i wchodzi ponownie na tą samą scenę (do tych samych fanów) z czymś nowym. ~ Monika

Być może zmiany dotyczą również jej poczucia tożsamości jako artystki? Zmiana postrzegania sławy? Flo zawsze miała z tym problem. Dojrzałość artystyczna? ~ Aleksandra

Odkrywa tę Florence która tyle lat ukrywała. Na końcu gdy odchodzi, wie że poznałą siebie, wie do czego dąży i po co to wszystko robi. Musiała z chaosu wynieść przemyślenia. Odchodzi bo jest pewna siebie i swoich uczuć i może iść dalej, bo otwarła się sama na siebie.~ Ania

Ja tu widzę alter ego, definitywnie. Zła i mocna strona? A może właśnie ten dotyk coś w stylu próby pokochania siebie, akceptacji? Na pewno chodzi tu o jedną osobę, walczącą z emocjami, może miłością? ~ Ola

Dla mnie wygląda to na odkrycie samej siebie. Jest w niej coś pierwotnego, zwierzęcego, tak jakby pierwszy raz zobaczyła innego człowieka który paradoksalnie jest nią samą. A idąc w głąb tej ‘sceny’ ona wkracza w samą siebie i dalsza część będzie stopniowym odkrywaniem własnej osoby. Tam będą różne Flo. Wydaje mi się, że ten film promocyjny to wprowadzenie w klimat płyty, kolejne teledyski będą kolejnymi historiami, kontynuacją, każdy następujący klip będzie kontynuacją poprzedniego i wszystkie razem tworzyć będą jedną całość. ~ Michalina

Dla mnie, chyba jak dla dużej części osób, promo przedstawia konfrontację Flo z samą sobą. Flo próbuje zmierzyć się z częścią siebie, którą chce jednak porzucić, zostawić. I gdy już dochodzi do konfrontacji, jej pewna część nie chce tego zostawiać za sobą, gdyż to jednak jest częścią jej życia jak i częścią jej samej. Jest to dla niej trudne. Ostatni raz żegna się z tamtą Flo, i tu mam na myśli te namiętne przytulenia, by na koniec odrzucić ją, lecz to nie jest takie proste i musi podjąć wewnętrzną walkę. Na koniec udaje jej się tego dokonać i wyrusza w drogę jako inna, lepsza, silniejsza osoba. Jest pogodzona z tym, lecz ma sentyment do tej części siebie, którą postanawia odrzucić. ~ Dominika

Kiedyś jakiś psycholog powiedział, ze każdy człowiek przynajmniej na jeden dzień powinien wyjść z siebie i stanąć naprzeciw. Porozmawiać ze sobą, popatrzeć na siebie, pomyślec o sobie. A na koniec znowu powrócić do własnego ciała i zdjąć wszystkie niepotrzebne maski które codziennie na siebie nakładamy. ~ Ania

Ja odebrałem to jako pozostawienie starej siebie, może ciała? Sama nazwa How Big, How Blue, How Beautiful może nawiązywać do nieba, Flo mówiła, że będzie biblijnie. Wydaje mi się też, że chce nam pokazać, że budzi się do życia z innym nastawieniem? Pozytywne spojrzenie, szczęście, bo podobno tak ma wyglądać album. Ogólnie to interpretuję to jako odnalezienie siebie i błogość z tego właśnie płynącą. ~ Kacper

Nie sądzę jednak,że to całkowite pozbycie się demona. Kazdy z nas nosi cos takiego w srodku,z czym walczy caly czas…stad to zapetlenie w postaci wyjscia i ponownego wejscia na “scene”. Bardziej pasuje do pogodzenia sie, znalezienia rownowagii, wewnetrznej stabilizacji pomiedzy dwoma osobosciami, dojrzalosci mimo sprzecznosci “dwoch osobowosci”. ~ Daria

Myślę, że nawet początek, w którym prawdziwa Flo idzie do tej drugiej tak szybkim tempem jest metaforą tego, że czasami pragniemy tej gorszej części nas i do niej czasami bardziej się zbliżamy. Jak już wcześniej pisałem, są momenty kiedy 2 Flo walczą ale też takie, które pokazują, że nadal są jednością i razem współgrają.  Wraca w to samo miejsce ale jest już tam sama, bez gorszej części siebie. Ta “scena” faktycznie może być nieprzypadkowa i oznaczać, że Flo po prostu wraca do muzyki jeszcze lepsza, silniejsza.~Adam

Co do tańca Flo ze swoim sobowtórem samego w sobie, przy tym cudownym akompaniamencie trąbek – postrzegam go jako właśnie, oczywistą walkę z samym sobą, taką ostateczną na wewnętrznej arenie (tej osobistej, jak i zawodowej, w których równie istotna jest sztuka samopoznania) oraz akceptację wielu złożonych, czasem niezrozumiałych dla nas samych, części siebie.  Umiłowanie dla nich wszystkich, wraz z uświadomieniem sobie tego, które z nich bywają dla nas szkodliwe…W końcu to sobowtór Flo pod koniec ‘steruje’ jej rękoma i uderza po twarzy…Jest to też swoisty moment ‘otrząśnięcia się’ dla mnie (w momencie kiedy Flo patrzy na swoje dłonie) i nieuniknionego zaakceptowania tej jedności (gdzie razem wznoszą dłonie w górę)…i po tej nieustannej, w końcu zakończonej walce (której żadna ze stron pozornie nie wygrywa, a jednak ta nadrzędna triumfuje)…swoiste ujmowanie wartości tej drugiej, szkodliwej stronie…ona zawsze będzie gdzieś tam się czaić i jest nieodłączna dla naszej/Flo osoby (o czym ostatnimi czasy też się boleśnie przekonałem, pozwalając jej się na króciutką chwilę wkraść), ale na chwilę obecną klamka zapada i podjęta zostaje decyzja. Decyzja o ‘długofalowym’…pozostawieniu jej samej sobie, właśnie też polegająca na nie skupianiu/oglądaniu się na nią w stopniu takim jak dotychczas to miało miejsce i na wiecznym analizowaniu tego, czego ona może pragnąć i byciu rozdartym…Po to, aby móc zasmakować i czerpać pełnymi garściami z tego wielkiego, pięknego świata, ze wszystkimi jego elementami, w całej jego złożoności; bez ciągłego kwestionowania swoich decyzji (także tych z przeszłości)…Takie wyjście naprzeciw temu (na ‘scenę’) cokolwiek mogłoby nas czekać…już bez (często irracjonalnego) strachu, który został przezwyciężony, tylko ze spokojem i pewną ciekawością, fascynacją, ale nie tą dziecięcą, tylko w pewien sposób właśnie dojrzałą…powoli zaczynającą rozumieć nie tylko i siebie, ale i otaczający nas świat…Który jest tak piękny w swej niesposkromioności. No i wrócę do momentu ich rozstania, gdzie jak już mówiłem wzrok Florki mówi : ‘I have to go now…I gotta leave you…(FOR NOW)’…To zauważcie, że ona ma swoistą radość wypisaną na twarzy, ten wzrok mówi też wg mnie ‘We’re good. You understand why all of this is happening, I know it in my heart. Be safe.’ ~ Arnold

Bardzo podobają nam się te punkty widzenia i bardzo byśmy chciały zobaczyć ciąg dalszy. Bo, jak to podsumowała Iza:

To, że jedno krótkie video wywołuje takie rozkminy, ma tyle interpretacji, a mimo wszystko nie są to głupie, bezsensowne historyjki chyba najlepiej obrazuje to, że Florence tworzy sztukę przez wielkie ‘F’.

The moment a mysterious, double-triangle symbol showed up as a new profile picture for all social media accounts of Florence + The Machine, a discussion on its meaning started throughout the Internet. Today we’re 100% sure the triangles are alchemical symbols of air (a triangle crossed out with a single horizontal line) and water (an upside down triangle). The symbols come from Greece and represent two of four elements – water, air, fire and earth. According to ancient philosophy, those basic elements always contravened each other, their interaction being the source of all change in the world. To this day, elements remain important in magical arts, as they resemble human nature, emotions and soul.

Let’s focus on water and air and on how they are tied to How Big How Blue How Beautiful. Big, blue and beautiful thanks to Daria Andryszczyk, who shared with us some of her materials!

When we think about the deep colour of oceans and sky above us, when we think about air or water in general, the colour blue comes to our minds.

Infinity was a feature often attributed to water and air due to their nature, intuitively perceived by humans as limitless and hard to grasp (big).

Still water surface marks a line of symmetry. At the same time, it serves as a place where a liquid transforms into another manifestation of infinity – air. The water surface itself, a material borderline between two elements, becomes a mirror, reflecting the sky. In effect, each element becomes a reflection of the other.

Water is an element of purity, love, energy and life; it perfectly reflects the nature of our ever-changing subconsciousness, flowing underneath the layers of our mind. Water is often associated with purfication, solace, panta rhei. Also, taste is thought to be a sense of water; it is considered a feminine element, too.

Air is an element of intelect, with thought and reason being its domain. Air serves as a catalyst of change, movement and it provides impetus for dreams to come to life. Also, wind instruments, like trumpets, are all air-related. Air is a masculine element, its senses being hearing and smell.

These are the facts. How Big How Blue How Beautiful is fraught with connections to arts dealing with elements. Elements represent human emotions and, once again, those most raw, intense, natural, honest and untamed feelings will feature prominently on the record. The choice of elements is by no means accidental – water and air are two of the most closely-knit elements, big, blue and undoubtedly beautiful. This is how we interpret the name of the record. Florence often gave voice to her fascination with water, its power and overwhelming limitlessness. Air, however, is a new motif to her artistic work; inasmuch as the two elements have much in common, their mixture is an intriguing breath of fresh air (no pun intended!). As Gaston Bachelard puts it: when facing infinity, helplessness comes in; certain relations, instincts and oft-trodden paths fail and contradictions appear. We really liked the quote in context of Florence’s work; she actually many times called herself a mixture of contrasts, awkward emotions, contradictory desires and fears. Her behaviour in the video seems just as full of contradictions. Florence often talked about the power of emotions, those most turbulent and overwhelming, and here again we can see the relation to limitlessness of the elements.

Water and air are each a reflection of the other, and the clip itself features ‘two Florences’, two sides of her. Comparison is unavoidable, given the fact that Florence wears a water-symbol ring, while the other woman wears an air-symbol ring.

Meaning of and relations between elements are reflected in the video, too. We can see Flo struggling with herself, having a mute dialogue with her alter ego; in the end, a time to part comes and the artist is left alone on the stage. Passage of time, purification, fresh start, seeking and change are common keywords for both elements, which perfectly describe the events in the amphitheatre. Meanwhile, ‘energy’, ‘life’ and ‘love’ are words Florence used many times in a latest interview when she talked about the third album and her new approach to life. ‘Love’ in the meaning of not just a feeling towards a particular person, but as a general standpoint – that means being in love with the world, with beauty and feeling genuine joy of loving as such. It means discovering the world, or actually rediscovering it with your senses, which was actually underlined many times in the video. Taste, smell, touch, hearing and sight – Florence closes her eyes, touches her mouth, feels her and her alter ego’s bodies. Her gestures present an attempt to rediscover her true self and it is possible that the change in her worldview might have led her to see herself, her abilities, needs and desires in a different way.

We’ve already mentioned that water is a feminine element, while air is a masculine one. Undoubtedly, a theme of loving another person is bound to appear, too. Instruments related to the elements are the ones we could already hear on the track. Perfect match. All pieces seem to fall into their place. Amazing.

It can’t be ruled out that, since the symbols of water and air have already appeared, the next step for Florence could be to incorporate the remaining two – earth and fire – into her work. The album promises to be coherent, very sensual and well-polished as a whole, with tracks closely-knit to each other, one story in multiple stages, made up from different elements. It seems that this time Florence paid even more attention to detail – it’s going to be perfect. Perfect match, perfect arrangements. Florence seems to already have a well-arranged plan and many talented people by her side, ready to help her vision come true.

Here are some of many interpretations of the video. They are all based on an idea that this new era will bring a brand new, changed Florence, too. Neither better, nor worse, simply – different. This change is hinted both in the mentioned interview and in the presented scenes of the video. We had a little debate on the official fanclub’s site and we shared some of our thoughts on the matter.

Take a look at some of the insight fans provided us with. We didn’t want to arrange it or piece it together in any way, as each opinion contains something different. Perhaps you might find one of them to reflect your own thoughts.

In my book, Florence shows how much she tries to overcome her weaknesses and how hard it is for her. It is a sort of her inner fight. She faces herself and tries to say ‘it’s over’. Still, this part of her was always there and it won’t be separated that easily. Eventually, she decides to wave goodbye to her older self, so she could finally move on. This goodbye is beautiful, but painful, too. Hard, but liberating. She frees herself from her fears, anxiety, painful memories. Then, she enters a dark cave – all to show that she’s no longer afraid. To show that some of the demons are already gone – because when she returns, the other Florence is gone, too. What happens next is still unknown. Will she be able to continue without that other part of herself? Maybe some songs will be more cheerful, because they will show the ‘liberated’ Florence? Still, I’ve got a feeling that in the end, they’ll both come back together. ~ Aleksandra

In my opinion, Florence struggles with what’s so contradictory in her – at first, she’s afraid of the immensity and the beauty of the world, then she marvels at it, and the same thing is with her very nature – she’s surprised by how fragile she is, she’s afraid and suffers from paranoias, but then she sees her inner strength and ‘rediscovers’ herself by that intimate touch, she tastes what’s inside of her. By the way, this scene looks and sounds like a brand new quality, based on the experience of two previous albums – I don’t how about you, but I can hear – and see – both Lungs and Ceremonials in here – the roughness of the first combined with the spirituality of the latter. ~ Patrycja

For me, Florence tries to understand herself in this clip. She wants to leave out all the demons and her past behind. She’s afraid of them, but, then again, it’s a big part of her life and she doesn’t want to leave them. First, she wants to say goodbye (hugging) and part. But her evil side won’t let go (the fight). Finally, Florence wins and leaves, looking for the last time to her past. She goes on, but she knows that this part of her will always be there (she gets back to where she started). Eventually, she finds her inner peace and finally notices the beauty of both nature and the world. She’s finally happy… This album’s going to be a continuous fight. Flo tries to find her new self, but still remembers her old one. ~ Agata

It could be a metaphor of opening her eyes to the world. In the interview, Florence mentioned being in love with the world, and the song itself seems to glorify the beauty of nature, feelings, experience. ~ Aleksandra

It looks to me as if Flo is fighting the evil side of her and finally wins, which allows her to step into a new era of her artistic work. ~ Julia

I think that the other Flo is her past, a demon which sticks with Florence and doesn’t let her make a step into the future. Naturally, the past wasn’t all evil, as can be seen in gestures of both Flo and Flo2. In the end of the video, when Flo finally gets away from her doppelgänger, she walks away with her hand stretched towards the other, which means that she has made peace with what was and that she’s going to miss the old times. Later, she turns her back on her opponent and steps into a new era. ~ Kasia

I had just the same feeling of Florence saying goodbye to herself and the fact that a new chapter of her life is about to begin. I wouldn’t say that she becomes a better Flo, but just different, new, who has accepted herself and all her weaknesses, demons. Accepting doesn’t mean separating from your disabilities, but taking them in as they are. Plus, when talking about the role of nature, I think we all agree – love for the world, for the sky, for water, it’s all so evident! Besides, I find this interpretation of Florence’s artistic maturing very appealing, given the surroundings in the video. ~ Kopciuszek (Cinderella)

If it’s about leaving the past behind, then the place plays a huge role here – it’s a scene, a symbol of everyone watching how she coped with the beginnings of her career (which she didn’t enjoy at first, hence all the pushing away) and with her development, with how she once loved it, the other time hated it. Then, she walks away from it, leaves it all behind, steps into the cave (for about 3 years) and then re-enters the same stage (the same fans) with something new. ~ Monika

Maybe the change concerns her feeling of identity as an artist? A change in perception of fame? Flo always had problems with that. Artistic maturity? ~ Aleksandra

She discovers the Florence she has been hiding for so many years. In the end, when she leaves, she knows that she understands her self better, knows what she wants to achieve and why she’s doing all this. She must have collected some afterthoughts from all the chaos. She leaves because she’s confident of her feelings and she can move on, because she opened up for herself. ~ Ania

I can definitely see her alter ego here. The weak/strong side? Or maybe this touch is an attempt to start loving her own self, accepting it? It’s certain about one person, struggling with emotions, maybe love? ~ Ola

It seems to me that she’s trying to rediscover herself. There’s something tribal, wild about it, just as if she saw another human being for the first time – and, paradoxically, it is Florence herself. By going away, deeper into the scene, she enters her own self and the remaining part of the video could be about her slowly rediscovering her true self. This is where the other Flos are. I think that this promo video is an introduction to the atmosphere of the record, each next video would be another stories, a continuation, each clip will be related to the next one and they will all piece together in a one big story. ~ Michalina

In my opinion, just like for many other people, the promo video shows Flo struggling with herself. Flo tries to face a part of her, which she wants to leave behind. When the time of confrontation comes, a part of her doesn’t want to part, because, after all, it’s a part of her life and her identity. It’s not difficult for her. She says goodbye to the other Flo for the last time, by which I mean all those passionate hugs, and finally throws her away; it isn’t that easy, though, and she has to fight an inner battle. Eventually, she manages to do it and sets on the road as a different, better, stronger person. She’s accepted it, but still misses the part of her she decided to let go. ~ Dominika

I think there was a quote from this psychologist, who said that at least once a day, every man should step outside and stand in front of themselves. Talk to themselves, look at themselves, think about themselves. And finally return to your own body and take off all unnecessary masks, which we wear every day. ~ Ania

I interpret it as leaving your old self behind, maybe even your body? The title itself How Big How Blue How Beautiful seems to be related to heaven; Flo even said it’s going to be biblical. I think she tries to show us that she has a different worldview now. Positive thinking, happiness, because that’s how the album is supposed to sound like. Generally speaking, I interpret it as finding yourself and feeling peace coming from the fact. ~ Kacper

I don’t think she got rid of the demon once and for all. Everyone carries something like that inside, which we have to fight all the time… that’s where the ‘loop’ of exiting and re-entering the stage comes from. It’s more like finding self-acceptance, balance, inner stability between two people, maturity despite all the contradictions between those two. ~ Daria

As for Flo’s dance with her lookalike, accompanied by amazing trumpets – I see it as a struggle against yourself, a final battle on the arena (both personal and artistic arena, where art of getting to know yourself is equally important) and accepting many complicated, often not so well understood by us, parts of ourselves. Loving them all, in the meantime knowing, which of them are doing us most harm… After all, it’s Flo’s lookalike who ‘steers’ her hands and slaps her in face… There’s this moment of coming to your senses(when Flo looks at her hands) and the moment of accepting this unity of two souls(when they raise their hands together)… and after this continuous, finally finished battle (when at first none of the sides seems to be triumphant – but finally it’s the more important one that wins)… the other, harmful side is being diminished…. it will always be there, lurking in the dark and is an integral part of our/Flo’s lives (the fact which I’ve recently experienced myself, when I let ‘the other’ creep in), but for now, it’s all said and done. The decision to leave this other side alone for a longer period of time and to try not to think about it the way we used to; to stop overanalysing, what that other me might want – which could result in us, being torn within… It’s all to start tasting and appreciating this big, beautiful world, with all its elements, with all its complexity… without constant questioning your own decisions (those from the past, too)… This kind of facing it (on the stage), whatever it might be… without any (in many cases totally irrational) fear, which we’ve already overcome, but full of peace and certain degree of curiosity, fascination – however, not the childish one, but with a more mature one… slowly starting to understand not just ourselves, but the world around us… which is so beautiful in how it can’t be tamed, restricted. And coming back to the time of them parting, when Flo’s look seems to say: ‘I have to go now… I gotta leave you…(FOR NOW)’… Just notice how happy her face is, this look tells me ‘We’re good. You understand why all of this is happening, I know it in my heart. Be safe.’ ~ Arnold

We really liked the insight and we’d love to see more of it. Because, as Iza summed it up:

The fact that one stupid video provokes such brainstorms, has so many interpretations, and, still, none of them can be called a silly, pointless story proves the point that Florence does make Art – and by this I mean Art written with a capital ‘F’.

Translated by Daniel Wdowicz

Comments

WHAT THE HELL IV - ogólnopolski oficjalny zlot fanów Florence + The MachineSZCZEGÓŁY

Ask a question

Imię

Adres email

Question

Plik