Backstage – relacja

 

Backstage na Coke Live Music Festival 2013 – 10.08.2013 – Relacja

Nareszcie udało nam się ją skończyć! Musiałyśmy połączyć siły, żeby cokolwiek z tego wyszło, bo każda z nas ma wielkie czarne dziury w pamięci i nie pamięta połowy wydarzeń, które z perspektywy czasu wydają się być co najmniej nierealne.

Na samym początku pragniemy zaznaczyć, że nie, nie wydałyśmy fortuny na żadne VIPowskie wejściówki, nie posiadamy żadnych VIPowskich znajomości, a spotkanie było efektem intensywnej półtorarocznej pracy po kilka godzin dziennie, stawania na głowie i garści szczęścia.

 

A zatem…

Pod wejściem na festiwal byłyśmy już o 10 rano, razem ze wszystkimi, by móc spędzić z innymi fanami tyle czasu, ile tylko się da. Potem stałyśmy przy barierkach aż do końca koncertu The Cribs. Wtedy właśnie przyszła po nas jedna z organizatorek, która zabrała nas za kulisy.

 

Czekaliśmy przed wejściem mniej więcej 15 minut, a może 15 godzin, kto wie. W tym czasie minęła nas Isabella z Tomem, Mark i widziałyśmy Roba poprawiającego włosy :D Dostałyśmy jednak instrukcje, by nie zwracać na siebie uwagi, by mogli czuć się swobodnie, więc czekałyśmy dalej, starając się absolutnie o niczym nie myśleć.

Wkrótce zostałyśmy wprowadzone do środka. Na ścianach wisiały już nasze/Wasze plakaty, fantastyczne i olbrzymie. Wtedy właśnie dowiedziałyśmy się, że chwilę przedtem cała Maszyna zachwycała się owymi pracami i dopytywała o więcej (teraz wiemy już, że wzięli je ze sobą!). Siedziałyśmy na tych białych, okrągłych pufach i zastanawiałyśmy się, co my właściwie robimy w tym miejscu i co się zaraz wydarzy.

Po upłynięciu bliżej nieokreślonego czasu, ledwie zdążyłyśmy się trochę rozluźnić, otworzyły się drzwi na końcu korytarza. Wydaje mi się, że każda z nas zapomniała na chwilę jak się oddycha, a serca stanęły nam na sekundę, by rozpędzić się potem do miliona uderzeń na pół sekundy.

‘Wyglądała jakby wyszła z fabryki pięknych ludzi.’

Chuda, wysoka, ze spiętymi włosami i czerwoną szminką na ustach, w cudnej czarnej kwiecistej sukience do kolan. Jej reakcja nawet nam się nie śniła. Gdy tylko nas ujrzała, przyspieszyła kroku, a ostatnie kilka metrów pokonała truchtem, by zaśmiać się i przytulić nas wszystkie na raz. ‘HIIII, HI GUYYYSS, HELLLOOOO!’

Od razu ujrzała, co mamy w dłoniach, zdążyłyśmy krótko się przedstawić, a ona już trzymała album, skacząc i machając rękoma. ‘REALLY? OH MY GOD REALLY?‘ Śmiała się, otwierając go i była zachwycona, gdy dowiedziała się, że pochodzi on z Florencji. Gdy jej wzrok padł na pierwszą z prac, ‘Florence and the Machine’ Beaty Bajorskiej, zasłoniła usta dłonią i zawołała Isę, która sekundę potem pojawiła się w drzwiach, by razem z Flo, w akompaniamencie jej cichych okrzyków przejrzeć wszystkie prace, kartka po kartce. Dotykała każdej z nich i wciąż powtarzała, że cieszy się, że nas widzi, że album jest przepiękny, że kompletnie nie spodziewała się takiej niespodzianki. ‘OH MY GOD, THIS ONE’S AMAAAAZING, CHECK THIS OUT, ISA!’

Ma zupełnie inny głos niż na nagraniach. Dużo głębszy, trochę niższy, bardziej magiczny. Pokazałysmy jej zdjęcie z koncertu w Berlinie, z naszą flagą WHY NOT IN POLAND, spytałyśmy, czy pamięta BANER SEX SWEET NOTHING i swoja obietnicę, a jej zabłysły oczy, gdy powiedziała, że tak!

Wkrótce dotarła do listów, przejrzała je pobieżnie, a jej wzrok padł na ten zaadresowany do Isy. Natychmiast zaczęła go odczepiać i śmiała się, wręczając go jej. Wciąż się śmiała. Nie spodziewałyśmy się, że będzie tak otwarta, tak radosna, tak naturalna. Łapała się za głowę, skakała, nie przestawała z nami rozmawiać! Spodziewałyśmy się, że będziemy stały przed nią ruszając bezdźwięcznie ustami, tymczasem najnormalniej w świecie rozmawiałyśmy o zwykłych rzeczach z Florence Welch, jak gdyby było to na porządku dziennym.

Flo zatrzymała się na chwilę na kopercie z napisem ‘NICE POTATO’. Przeczytała to, a Isa zaczęła się śmiać. ‘EXCELLENT POTATO’ – poprawiłyśmy ją, a ona wybuchnęła śmiechem. ‘MMMMM, EXCELLENT POTATO!’ (zobacz: Florence and the Machine – Small Hands)

W tym momencie przestała przeglądać album ‘MACHINEEEE!’ – zawołała, a oni wszyscy, łącznie z chórem, pojawili się w pokoju, by po chwili dorwać się do albumu i zasypywać go komplementami. Wszyscy byli tak pozytywni! W którymś momencie podszedł Rob ‘YOU GUYS ARE AMAZING, THE ALBUM IS BEAUTIFUL, REALLY. THANK YOU SO MUCH FOR EVERYTHING’. Trudno nam było po tym utrzymać pionową pozycję ciała, ale jakoś dałyśmy radę.

 

Wtedy wręczyłyśmy Florence brokat. Powiedziałyśmy, że musi koniecznie zabrać go ze sobą na scenę (co zrobiła!), bo z całą pewnością jej się przyda. Nie od razu zorientowała się co to jest. Podziękowała grzecznie i dopiero po kilku sekundach wybuchnęła: ‘OH MY GOD, THIS IS GLITTER! ISA, LOOK, THEY GAVE ME GLITTER, I HAVE SOME GOLDEN GLITTER!

Po chwili przeszłyśmy do podpisywania autografów, co wywołało u niej kolejną falę radości. Usiadłyśmy przy stole i literowałyśmy jej swoje imiona, nie wierząc do końca w to, co się działo. Wtedy zapytałyśmy ją, co skłoniło ją do przyjazdu do Polski. Powiedziała, że koncert w Stodole był jednym z najlepszych, jakie dała, polska publiczność zapadła jej w głęboko w pamięć i była niesamowita, a kolejny koncert w naszym kraju wisiał w powietrzu od dłuższego czasu, czekając na okazję. Po czym dodała, że mamy tutaj ‘SUCH AN AMAZING, HUGE FANBASE’. Na pytanie, czy umie powiedzieć coś po polsku, przyznała, że nie, więc nauczyłyśmy ją słowa ‘cześć’!

Potem zobaczyła biografie i powiedziała: DO YOU KNOW IT’S THE FIRST TIME I SEE THIS BOOK! I KNOW IT EXISTS BUT I’VE NEVER READ IT – IT’S BASED ON INTERVIEWS AND STUFF LIKE THAT. MY FATHER TOOK PART IN THIS. Isa wyśmiała jej reakcję: HAHA FLO YOU’VE GOT BIOGRAPHY?? Flo zaczęła rysować po książce, a gdy powiedziałyśmy, że mogła zostać na studiach artystycznych, zaśmiała się i stwierdzila I’M A BETTER SINGER.

Nagle zerwała się: ‘OH MY GOD, WHERE’S MY GLITTER?!’ Uspokoiła się, gdy dostrzegła go na stole i położyła bliżej siebie, obiecując, że na pewno go weźmie. Powiedziała również, że wszystkie wyglądamy pięknie, całe uzłocone, z kwiatami we włosach. Gdy usłyszała, że jest to część naszej niespodzianki, zaczęła skakać i zasłoniła usta dłonią ‘OMG, CAN’T WAIT FOR IT!’

Maszyna również się zainteresowała i próbowali wniknąć w szczegóły, ale nic z tego!

Gdy podpisała już wszystko, co było do podpisania (jej autografy są niesamowite, niedługo wrzucimy skany), wręczyłyśmy jej koszulkę ze słowami, że od dzisiaj jest członkinią naszego fan clubu.

‘OH AM I A MEMBER OF YOUR FAN CLUB, REALLY?’ Wzięła tę koszulkę, przyłożyła do siebie, potem obróciła i zobaczyła napis Florence, na co znowu zaczęła się śmiać. ‘Teraz możesz być naszą reklamą’ – zaśmiałyśmy się. ‘I SURELY WILL BE, SURELY!’, powiedziała, pozując z nami do zdjęcia. Potem zwróciła uwagę na logo. ‘WOW IT’S SUCH AN AMAZING LOGO, LOOK ISA!’ LOOK! IT’S A BIRD, HERE’S A HARP, a wtedy wtrąciłyśmy, że obie te rzeczy są w barwach Polski. OMG! IT’S SO WELL DESIGNED!

Była niesamowita. Nie da się opisać tego, jaką cudowną roztacza wokół siebie aurę, jakim bije wdziękiem i jak bardzo jest pozytywna. Traktowała nas jak równych sobie, wciąż nas obejmowała, łapała za ręce, patrzyła nam w oczy. Nigdy nie spotkałyśmy kogoś tak wyjątkowego.

 

Tymczasem Maszyna wciąż przeglądała album, komentując każdą pracę. Flo pokazała nam swój nowy tatuaż, mówiąc, że gdy Grace go zobaczyła, spytała ‘ARE YOU MENTAL?!’ Pochwaliła się tez klatką i ptakiem na przedramieniu. Porozmawialiśmy kilka minut Maszyną (wciąż zachwyconą albumem), przytuliłyśmy ich wszystkich po kolei, powiedziałyśmy Robowi, że jest najwyższym człowiekiem, jakiego widziałyśmy, Chris dowiedział się, że mamy jego pałeczkę, a Isa zdradziła nam, że nie zagrają niczego nowego, a potem poprosiłyśmy o wspólne zdjęcie, na co, ku naszemu zdziwieniu, wszyscy przystali z ochotą.

 

Nadszedł na nas czas, więc Flo znowu przytuliła nas wszystkie na pożegnanie. Chris krzyknął ENJOY THE SHOW, Rob powiedział YES GIRLS ENJOY THE SHOW! A Flo zawołała: THANK YOU SO MUCH GUYS! BYEEE!, machając nam na pożegnanie.

 

Wyszłyśmy całe roztrzęsione, dziękując wszystkim po kolei, wróciłyśmy pod scenę, gdzie okazało się, że nie ma już dla nas miejsca pod barierki, spędziłyśmy więc koncert stojąc przed nimi, nie wierząc we własne szczęście. A widząc, że wszystkie akcje udały się lepiej, niż mogłyśmy sobie wymarzyć, Flo ma nasz brokat i kłania się polskiem publiczności, wiedziałyśmy, że nie mogłyśmy wygrać więcej. Dziękujemy Wam wszystkim z całego serca.

 

Backstage at Coke Live Music Festival 2013 – 10.08.2013 – Review

Translation: Magdalena Stąpor

Komentarze

magdaleneee pisze:

Zazdroszcze! Relacja spowodowala u mnie wrazenie jakbym byla tam z wami ;)

Florence + The Machine w Łodzi - akcje koncertowe - dołącz do nas!SZCZEGÓŁY

Zadaj pytanie

Imię

Adres email

Pytanie

Plik