Co już wiemy o trzecim albumie?

Wraz z pojawieniem się zdjęć z procesu miksowania płyty, wszelkie portale muzyczno-plotkarskie zalały fale informacji dotyczących trzeciego albumu Florence and the Machine. Postanowiłyśmy zatem oddzielić plotki od faktów i stworzyć dla Was małe podsumowanie tego co wiemy oraz tego, czego możemy się spodziewać.

Już na początku roku 2014 Kid Harpoon (przyjaciel Florence, którego głos możemy usłyszeć zarówno na Ceremonials, jak i w paru innych, wspólnie z Florence napisanych utworach) zdradził w wywiadzie dla Redbull Music, że wybiera się na parę tygodni do Los Angeles, by pomóc Florence and the Machine w pracy nad trzecim albumem. Jeśli chodzi o Kida jesteśmy przekonane, że nie wyssał tej informacji z palca i z pewnością będzie miał swój wkład w nagrywanie płyty. Być może usłyszymy tam jego wokal, może pomagał w pracy nad brzmieniem, a może niektóre teksty będą jego autorstwa? Tego się przekonamy.

W styczniu 2014 producent muzyczny Dan Wilson (współpracujący m.in. z Adele) wypowiedział się na temat nowych utworów Florence and the Machine podczas wywiadu dla Rolling Stone. Usłyszane piosenki określił jako „surowe i hipnotyczne”. Ta informacja jednak kłóci się nieco z tym, co my usłyszałyśmy z ust Chrisa, perkusisty zespołu, na początku grudnia 2014 – Chris twierdzi, że cała płyta jest raczej „wesoła”. Cóż, być może Florence napisała wesołe teksty i ma zamiar wkomponować je w hipnotyczne dźwięki, kto ją tam wie.

Na wiosnę 2014 w programie Radiowym Nicka Grimshawa, dziennikarza i przyjaciela Florence, „wkręcona” została managerka Florence, Hannah. Podpuszczona przez Nicka i nieświadoma żartu wyznała, że „Florence powinna skończyć do maja”. To najwyraźniej nie było prawdą i prace się przeciągnęły.

Przejdźmy zatem do informacji udzielonych nam przez samego Chrisa – z tego co powiedział nam podczas odwiedzin w Lion Coffee & Records w Londynie wynika, że album jest już ukończony i został wysłany do miksowania. My ślepo uwierzyłyśmy w tę informację – dlaczego miałby kłamać? Równie dobrze mógłby odmówić udzielenia odpowiedzi na pytanie, lub odpowiedzieć wymijająco. Skłaniamy się zatem ku temu, że informacja ta jest prawdziwa.

Teorię mówiącą o ukończeniu albumu potwierdzają także zdjęcia, które pojawiły się parę dni temu na profilu instagramowym producenta Charliego Hugalla – Charlie podzielił się z nami informacją o procesie miksowania utworów Florence and the Machine. Na zdjęciach fragmenty tekstu zostały zasłonięte markerem. Czy był to tytuł albumu, czy być może pojedynczego singla – tego nie wiemy. Informacja ta zniknęła z internetu tak szybko jak się pojawiła; jakiż lepszy dowód na to, że jednak nie mijała się z prawdą?

Pod koniec roku 2014 jedna z brytyjskich prezenterek telewizyjnych, a przy okazji dobra znajoma Florence, Emma Cairney, zdradziła, że według niej premiera albumu będzie miała miejsce w styczniu 2015 roku. Czy były to czyste spekulacje, czy Emma faktycznie posiadała konkretniejsze informacje – tego nie wiemy.

Tymczasem Lee Thompson, edytor muzyczny w Record Of The Day uważa, że trzeci krążek ujrzy światło dzienne w drugim kwartale roku 2015. Thompson jednak sam przyznał, że to czysty strzał i nie może być pewien daty premiery.

 

Co sama Florence mówi o albumie? W wywiadzie dla BBC Radio 1 w listopadzie 2014 padły następujące słowa:

„To dziwne, ponieważ gdy nagrywasz album, to w zasadzie nareszcie możesz rozwinąć skrzydła, masz czas na trochę własnego życia i nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale tak naprawdę przez cały czas zbierasz jego skrawki na ten właśnie album. Wycinasz kawałki ze swojego życia i przyklejasz je to tu, to tam. A potem robi się z tego historia kury i jajka. Co było pierwsze? Mam wybrać tę sytuację, ten związek, tamten chaos, ten nieład? Mnóstwo pracy, którą już wykonałam, oparłam na towarzyszących mi przez ten cały czas emocjach. Silnych emocjach, uczuciu dezorientacji… i uczuciu zakochiwania się. Zakochiwania się nie tylko w konkretnej osobie, ale w całym otaczającym świecie. Wiesz jak to jest, zakochujesz się i nagle cały świat staje się wspaniałym miejscem pełnym magii i tego wszystkiego, a ty jesteś w tym niesamowitym nastroju i wszystko jest po prostu cudowne! To potężna energia, to zakochiwanie się…rzecz w tym, jak mam ją wykorzystać? Co mam z nią zrobić?”

„Byłam w studio i nagrywaliśmy partie trąbkowe, była tam pełna orkiestra grająca z pełną parą o tej miłości, i to wszystko było strasznie dziwne. Tej osoby już tutaj nie ma, ale to jest jak krzyczenie: „Zrobiłam to wszystko dla ciebie!”. 40 trąbek grało na całego, a ja myślałam „Tak właśnie się czuję!”… i właśnie dlatego to robiłam. Musisz to z siebie wyrzucić. To doprawdy dziwaczne; stoję tutaj i płaczę, a te trąbki grają i grają, i to jest tak jakby wziąć tę całą miłość i przemienić ją w 40 osób grających na instrumentach dętych. Bierzesz tę miłość i przemieniasz ją w najpotężniejszy obraz jaki potrafisz sobie wyobrazić. W taki sposób… jeśli nie wiesz, co z tym wszystkim zrobić, jeśli nie ma na to miejsca, jeśli nic się nie udaje, bierzesz tę miłość i budujesz z niej kościół.”

 

To wszystko, czego udało nam się dowiedzieć do tej pory – w całym Internecie nie znajdziecie bardziej szczegółowych informacji. Mamy nadzieję, że choć trochę rozjaśniłyśmy Wam sytuację, która i tak nadal owiana jest starannie skrywaną tajemnicą.

Komentarze

WHAT THE HELL IV - ogólnopolski oficjalny zlot fanów Florence + The MachineSZCZEGÓŁY

Zadaj pytanie

Imię

Adres email

Pytanie

Plik