Od kiedy zespół Florence and the Machine zaczął regularnie rok w rok odwiedzać Polskę, tradycją stało się już obdarowywanie grupy prezentami przygotowanymi przez całą fanclubową społeczność. Zaczynaliśmy w sumie dość skromnie, nie będąc przygotowani na to jak wielką sprawi to radość wszystkim członkom zespołu. Okazało się, że poza genialnymi koncertami Maszyny zaczęły kojarzyć nasz kraj z worem świętego Mikołaja, dlatego też za każdym kolejnym razem lista naszych giftów się wydłużała, a przy okazji występu w Łodzi osiągnęła chyba swoje apogeum. W tym miejscu chciałybyśmy ogromnie podziękować wszystkim, którzy włożyli swój wkład w podarunki- czy to artystyczny, czy finansowy czy nawet duchowy (zwykłe słowo wsparcia, podsunięcie ciekawego pomysłu czy zaakceptowanie naszych idei wiele dla nas znaczy!). Bez Was nie udałoby się nam osiągnąć takiego efektu jaki osiągnęłyśmy, mianowicie… zespół był OCZAROWANY! Sprawiali wrażenie osób, które nigdy nic od nikogo nie dostały i każda kolejna rzecz wywoływała ogromny uśmiech na ich twarzach oraz niesamowite wzruszenie.
Przejdźmy zatem do rzeczy!
W zeszłym roku zdecydowałyśmy się obdarować Chrisa polskimi winylami, aby mógł je umieścić w swojej kawiarni, będącej jednocześnie sklepem muzycznym. Wielką radość Chrisa przyćmiło jednak wielkie niepocieszenie Flo i Roba, że oni takich nie dostali, dlatego też przy okazji koncertu w Łodzi postanowiłyśmy się zrehabilitować. Takim oto sposobem Flo otrzymała płytę Bajmu ‚Bajm’ oraz największe przeboje Anny Jantar. Dodatkowo zostałyśmy poproszone przez organizatorów o przekazanie Florence winyla polskiego zespołu Sorry Boys. Jeżeli chodzi o Roba dostał on ‚Nocny Patrol’ Maanamu oraz ‚Katharsis’ Czesława Niemena. Dodatkowo miałyśmy muzyczny prezent dla Isy w postaci winyla Ewy Demarczyk. Wszyscy byli wniebowzięci (w szczególności Rob, który kilkakrotnie dopytywał się czy to aby na pewno dla niego, a jak już się upewnił, że tak- dla niego, to podziękował nam chyba z pięć razy). Wszystkie płyty były opatrzone w opisy danego zespołu, co chyba ucieszyło Flo, Roba i Isę bardziej od samych krążków.
Jako że dziewczyny z ekipy FATM (a przy ostatniej trasie jest tam ich dość sporo) nazwały swoją szajkę Road Whores uzgodniłyśmy, że świetnym pomysłem będzie zaprojektowanie im specjalnego logo oraz umieszczenie go na full capie. Jak wymyśliłyśmy, tak też zrobiłyśmy! Na backstage’u cała damska część otrzymała różowe czapki, które od razu powędrowały na ich głowy, co spotkało się z nieprzemijającą falą śmiechu i ekscytacji. Żeby jednak panowie nie poczuli się zepchnięci na dalszy tor w tym całym babińcu, oni również dostali swoje czapy z adekwatnym do Road Whores logo Road Gigolos. Same Road Gigolos niesamowicie spodobało się Chrisowi, który niemalże bez przerwy krążąc po pomieszczeniu powtarzał tę sekwencję (oczywiście w czapce na głowie), a sama Flo pozując do zdjęcia nakazała wszystkim krzyknąć : ROOOAD GIGOLOS. Obserwując instagramy członków zespołu non stop widzimy kogoś paradującego w owym full capie, więc prezent jak widać jak najbardziej trafny
Flo to typowy mol książkowy, nie mogło zatem zabraknąć polskich klasyków. Już jakiś czas temu stwierdziłyśmy, że wątek miłosny pomiędzy Wokulskim a Łęcką przypadłby jej do gustu i przy wymyślaniu prezentów pomyślałyśmy czemu by nie dołączyć do wszystkich giftów ‚Lalki’. Wręczając książkę dodałyśmy, że to obowiązkowa pozycja w polskich liceach i często pojawia się na egzaminach końcowych na co Flo zareagowała śmiechem. Ponadto otrzymała tomik poezji Haliny Poświatowskiej ‘właśnie kocham…’, który od razu otworzyła i los tak chciał, że akurat padło na stronę z wierszem, którego wers brzmiał ‚beast of burden’, będącego również wersem piosenki ‚What the Water Gave Me’. Florence nie mogła uwierzyć w ten zbieg okoliczności i stwierdziła, że podświadomie musiała inspirować się poezją Poświatowskiej. Książkę otrzymał także Rob- była to historia polskiej kinematografii ‚The Red and the White: The Cinema of People’s Poland’. Nieprzypadkowo wybrałyśmy taką pozycję- Rob wspomniał kiedyś w wywiadzie, że marzył o karierze reżysera, dlatego padło też na ten tytuł.
Tak naprawdę pomysł narodził się z tzw. ‚beki’ i w sumie do końca z nami pozostał. Jako że staropolskie przysłowie mówi, że przez żołądek do serca, postanowiłyśmy zdobyć serca Maszyn naszymi sztandarowymi łakociami- nie zabrakło wedlowskiej chałwy, ptasiego mleczka, Michałków, Raczków, sezamków i innych przysmaków. Do tego pysznego kosza dołożyłyśmy domowej roboty pierniczki przekazane nam przed Atlas Areną przez jedną z fanek. Flo w szczególności do gustu przypadły właśnie Michałki, Chris poprosił o dokładkę krakersów natomiast Isa zaufała swojej intuicji i sięgnęła po Danusię. Umówiłyśmy się z zespołem, że dadzą nam znać co smakowało im najlepiej, wtedy z pewnością dostaną tego więcej!
Album ‚The Looking Glass’ zrobił ogromne wrażenie na Florence, chciałyśmy zatem trzymać się tej konwencji, jednocześnie nie powtarzając schematu. Padło na pudło. Skórzaną, ręcznie robioną skrzynię skrywającą w sobie mnóstwo skarbów. ‚Celestial Vault’ wyszło spod ręki tej samej osoby co zeszłoroczny album – Maryni Fogtman-Budaj (BU DAI ART). Każdy milimetr pudełka to stuprocentowo ręczna robota łącznie z grawerami- nazwą na wieku oraz dedykacją w środku. Box składał się z dwóch pięter a jego zawartość była następująca:
To już chyba nasz taki polski zwyczaj- listy do Florence i zespołu. Co roku bardzo chętnie bierzecie udział w tej akcji i co roku zespół bardzo żywiołowo na nią reaguje! Jest to taka swoista nić łącząca fana z artystą i mamy wrażenie, że obie strony niezwykle to doceniają. Maszyny łącznie otrzymały 82 listy oraz 84 pocztówki. No właśnie, pocztówki. Przy okazji OWF zapoczątkowałyśmy ten wątek prosząc Was abyście do listów dołączali pocztówki z miejscowości, w których mieszkacie wraz ze związanymi z nimi historiami czy legendami. Flo była zachwycona, wiedziałyśmy zatem że i tym razem nie może ich zabraknąć. W tym roku postawiłyśmy na kościoły a efekt był piorunujący- Flo natychmiast wyrwała nam je z ręki krzycząc: I loooove postcards! Spodobało się!
Which Witch zajmuje szczególne miejsce w sercach wszystkich fanów Florence (po koncercie w Łodzi polskich w szczególności!) – to piosenka kompletnie różniąca się od całej reszty umieszczonej na albumie, napisana jak za starych dobrych czasów z Isabellą Summers, sprawiająca wrażenie przemyconej na tracklistę. Wiedziałyśmy, że wśród prezentów muszą się znaleźć fanarty, ale nie chciałyśmy brnąć w portrety Florence, gdyż na OWF zauważyłyśmy, że Flo zamiast swoich podobizn dużo bardziej woli głębszą formę przekazu, ilustracje jej inspiracji wręcz ją zafascynowały, dlatego też uznałyśmy, że prace nawiązujące do Which Witch to będzie strzał w dziesiątkę! Tak też i było- nasi nadworni artyści przeszli samych siebie i każda kolejna praca sprawiała wrażenie jeszcze lepszej od poprzedniej. Florence wręcz oniemiała, przeglądała każdy fanart po kolei przekazując kolejnym członkom zespołu, oni również nie kryli zachwytu. Po prostu #whichwitchpoland!
Flo wielokrotnie wspominała, że już od dzieciństwa była zafascynowana szeroko pojętą magią, wiedźmami i innymi mistycznymi tematami. Przyznała się również, że niewiele brakowało a trzecia płyta stałaby się albumem koncepcyjnym bazującym właśnie na procesach czarownic. Uznałyśmy zatem, że mitologia i wierzenia słowiańskie to coś co powinno ją zainteresować. Początkowo same zrobiłyśmy research, uzgodniłyśmy i zredagowałyśmy treść, na którą składały się dzieje czarnoksięstwa w Polsce, opis demonów słowiańskich, wierzeń ludowych, historia procesów czarownic, dodatkowo dołączyłyśmy słowniczek pojęć. Sama książka od deski do deski została wykonana przez Adę, a składało się na to wydrukowanie całej zawartości na specjalnym postarzanym papierze, zszycie stron oraz zrobienie okładki i zdobień. Mamy wrażenie, że to właśnie ten prezent najbardziej poruszył Florence, ponieważ w momencie jego przeglądania niemal się rozpłakała.
14 sierpnia 2015 roku w Warszawie odbył się Pierwszy Oficjalny Ogólnopolski Zlot Fanów Florence + The Machine WHAT THE HELL, podczas którego został nakręcony słynny flashmob będący urodzinowym prezentem Flo. Jak wszyscy dobrze wiemy jubilatka była nim zachwycona, chciałyśmy zatem przybliżyć kulisy jego powstawania, główną ideę oraz dalszą część jaką była zamknięta impreza objęta Floręsowym dress-codem. Sama relacja wykonana przez Magdę obejmowała ok. 60 stron oraz zawierała opis wydarzenia, komentarze obecnych na nim ludzi oraz mnóstwo zdjęć. Zarówno Florence jak i reszta zespołu oglądali książkę z wielkim namaszczeniem, komentowali umieszczone fotki, starali się znaleźć wśród przebranych osób własne podobizny. Przy okazji Flo jeszcze raz serdecznie podziękowała nam za flashmoba, mówiąc że był to naprawdę piękny prezent, który bardzo ją wzruszył i jest ona pod wrażeniem naszego zaangażowania.
Od pewnego czasu stale pojawiający się motyw w biżuterii Flo to podkowa. My postanowiłyśmy pójść o krok dalej i podarować jej prawdziwą podkowę zakupioną przez dwie z nas w Camden. Taki symboliczny upominek mający przynosić szczęście! Florence tak bardzo ucieszyła się z prezentu, że pokazała go z bliska każdemu z osobna, następnie pozowała z ową podkową do zdjęcia (niestety właśnie te zdjęcia przepadły, musicie uwierzyć nam na słowo).
No cóż, nie ma co się rozpisywać, klasyk. Poland is where glitter is made. Będą zapasy na Open’era.